Rozmiar: 2657 bajtów

Rozmiar: 16204 bajtów


Ogólna obrona w sytuacjach halucynacji

W miarę tego jak zasłona przedzielająca światy fizyczny i astralny staje się cieńsza, następuje aktywizacja niewyraźnych obrazów w peryferyjnym polu widzenia. Kiedy następuje "rozdarcie zasłony", formy i istoty astralne przesuwają się z peryferii do centrum pola widzenia, czyli całkowicie przedostają się do sfery odbioru świata fizycznego.

Obrona, w przypadku przedostania się form i istot astralnych na płaszczyznę fizyczną (nie ma znaczenia, czy wydarzyło się to wskutek ataku psychicznego czy nie), niczym nie różni się od obrony w przypadku świadomego wyjścia do astralu, ponieważ formy astralne wdzierając się do sfery percepcji płaszczyzny fizycznej, nie mieszają się z nimi i zachowują opisaną już wyżej specyfikę astralną (patrz rozdz.18). Jednak przypadek świadomego wyjścia do astralu zasadniczo różni się od sytuacji z przedostaniem się form astralnych na płaszczyznę fizyczną.

Jeżeli w pierwszym przypadku człowiek z reguły w znacznym stopniu kontroluje siebie, uświadamiając sobie specyfikę tego, co się z nim dzieje, to w drugim przypadku sytuacja z reguły jest niekontrolowana, przypominając w ten sposób sytuację niezamierzonego wyjścia do astralu, czyli snu, podczas którego człowiek nie uświadamia sobie, że to wszystko mu się tylko śni. Dlatego z obrony astralnej w interesującej nas sytuacji można skorzystać jedynie w tym przypadku, gdy przekształcimy ją z niekontrolowanej w kontrolowaną "uświadomiwszy sobie siebie we śnie".

Osiąga się to nie przez tłumienie form astralnych, które do nas wtargnęły, lecz poprzez uświadomienie sobie specyfiki sytuacji. Przez uświadomienie sobie przede wszystkim tego, że nastąpiło wtargnięcie (czyli tego, że owe formy nie są częścią świata fizycznego) i po drugie, że wtargnięcie nastąpiło jedynie dla nas, a nie dla ludzi znajdujących się obok. Pierwsze umożliwia zachowanie odpowiedniej postawy względem form astralnych (patrz rozdz.18), drugie - zachowanie właściwej postawy względem bezpośredniego otoczenia społecznego.

Ze złożonością zagadnienia przekształcenia niekontrolowanej sytuacji w kontrolowaną zetknął się każdy, kto doświadczył stanu mocnego zamroczenia alkoholowego, kiedy to sytuacja panuje nad człowiekiem, nie zaś człowiek nad sytuacją. Niekontrolowany stan zamroczenia alkoholowego jest to stan majaczeń, do pewnego stopnia oddający niekontrolowany stan zwykłego snu. Ponieważ zaś rysą charakterystyczną każdego stanu psychotycznego (w tym halucynacji) jest niemożliwość jego kontrolowania, stan zamroczenia alkoholowego można rozpatrywać jako psychozę eksperymentalną i wykorzystywać dla doświadczalnego badania mechanizmów stanów niekontrolowanych.

Wysoko rozwinięty stopień przytomności i kontrolowania stanów wewnętrznych pozwala adekwatnie reagować również w sytuacji przedostania się sfery astralnej do fizycznej. Znane są opisy podobnych przypadków, kiedy jogini jednorazowo zażywali znaczne ilości opium, a nawet tak mocnego halucynogennego preparatu jak LSD, bez żadnych zmian w zachowaniu.

Nie możemy oczywiście nic wiedzieć o stanach wewnętrznych, których doświadczają ci jogini, lecz skoro człowiek kontroluje swe postępowanie i nie wykracza poza granice przyjętych norm zachowania się, to jego stanu psychicznego nie można oceniać jako nienormalnego. O patologii można mówić jedynie w tym przypadku, gdy nasze zachowanie staje się nieadekwatne względem otoczenia, gdy zatracamy świadomość tego jak wygląda nasze postępowanie z punktu widzenia nic nie podejrzewających obserwatorów z zewnątrz. A propos, usiłowanie wciągnięcia w swe doświadczenia ludzi, którzy nie są na to gotowi, należy również rozpatrywać jako postępowanie nieadekwatne.

* * *

Świat marzeń sennych w całej swej pełni jedynie z rzadka przedostaje się do sfery percepcji płaszczyzny fizycznej. Z reguły mamy do czynienia z "obrazem bez dźwięku" lub "dźwiękiem bez obrazu". W ostatnim przypadku chodzi o tzw. "głosy". Głosy mogą być różnie ustosunkowane do odbiorcy. Pewna cecha charakterystyczna głosów wrogich polega na tym, że aktywnie nakłaniają odbiorcę do czynów nieadekwatnych.

Narzucana w ten sposób informacja negatywna może przybierać postać głosów ludzi, których odbiorca lubi i szanuje -przyjaciół, bliskich itd. Glosy te usiłują zainteresować odbiorcę, pozyskać jego zaufanie, wciągnąć do czynnego dialogu, opanować jego uwagę i wyobraźnię, zaciemnić rozumienie specyfiki tego, co się odbywa i dalej przy pomocy gróźb, obietnic, zarzutów itd. podporządkować jego zachowanie swej woli. Podobne są do słodkich syrenich pieśni, które zwabiają oczarowanych nimi marynarzy na rafy. Głosy, ma się rozumieć, nie zawsze są złośliwe. Klasycznym tego przykładem jest "głos" Sokratesa, ostrzegający go przed tym czego nie powinien robić, lecz nigdy nie mówiący mu, co robić powinien.

Najmniejsze usiłowanie "głosu" narzucenia odbiorcy swej woli (lub zdania) może posłużyć jako precyzyjny "wskaźnik złośliwości" , przy czym wskaźnik ten może zadziałać w każdej chwili. Z reguły to następuje, skoro tylko głosowi uda się zagadać per-cepienta i ten straci czujność. Oprócz tego, percepienta, który utracił czujność zupełnie dobrze mogą doprowadzić do szpitala psychiatrycznego również głosy neutralne, jak też i życzliwe. Rzeczywiście, wygląd człowieka oraz fakt, że z mętnym wzrokiem i wyrazistą gestykulacją rozmawia on z kimś nieobecnym, podsuwa otoczeniu całkiem oczywisty wniosek, że osobnik ten powinien się leczyć.

Głosy te są zaiste trudne do przewidzenia w swych zamiarach, dlatego w stosunkach z nimi ogromne znaczenie ma zdolność do samokontroli, nieustanne zdawanie sobie sprawy ze specyfiki sytuacji. W żadnym wypadku nie należy zapominać, że jako wytwór świata astralnego (patrz rozdz.18) głosy nie są w stanie oddziaływać inaczej niż przez wyobraźnię. Dość ciekawe jest obserwowanie ich usiłowań przekonania nas o ich wszechmocy (i w ten sposób wciągnięcia do gry). Co jest charakterystyczne to fakt, że głosy wykorzystują przy tym znany chwyt propagandowy: "Jeśli chce się uczynić z kłamstwa prawdę, trzeba je często powtarzać".

Nie ma żadnych powodów, by bać się głosów: nie ma w nich nic złego za wyjątkiem tego, że uporczywie usiłują nami manipulować, czyli usiłują zmusić nas do reagowania na siebie w określony sposób, wywołując emocje lub pewien typ zachowania. W manipulacji jako takiej też nie ma niczego złego, jest to "normalny" sposób funkcjonowania stosunków międzyludzkich. Jednak w przypadku głosów wrogich mamy do czynienia z patologicznym, doprowadzonym do absurdu programem absolutnej "władzy dla władzy" nad obiektem manipulacji. Władzy, która jest w stanie wymusić wystąpienie nieadekwatnych form zachowania.

Mówi się, że głosy wrogie mają ogromną moc sugestii, przeciwstawić się której jest bardzo trudno. Lecz skąd bierze się ta siła ? Głosy pojawiają się nagle i nieoczekiwanie, kiedy odbiorca nie jest do tego przygotowany. Nie zdaje sobie sprawy, co się dzieje i zupełnie nie jest świadom swych praw i obowiązków związanych z tym, co się dzieje. W skutek tego po prostu jest oszukiwany. Wykorzystując czynnik zaskoczenia oraz niezwykłość sytuacji i zagubienie odbiorcy, głosy z iście cygańską konsekwencją rozpoczynają otwarte wymuszanie nieadekwatności. Te bezcielesne zjawy grożą, żądają i obiecują z namiętnością wcale nie dbając o to, że bynajmniej nie są w stanie jakoś zaszkodzić, że nikt im nic nie jest winny, a one z kolei nic nam nie mogą dać. Mówiąc krótko, głosy usiłują zastraszyć odbiorcę, właśnie na tym polega ich "siła" sugestii.

Przemawiając do pobudzonej wyobraźni odbiorcy, głosy otwarcie usiłują wymóc na nim oczywistą nieadekwatność. Obrona przeciwko takiej patologicznej manipulacji ze strony głosów, prowadzącej do uzewnętrznionej nieadekwatności zachowania percepienta, jest oparta na uświadomieniu sobie przez percepienta mechanizmów normalej manipulacji, która pochodzi z jego bezpośredniego społecznego otoczenia i prowadzi do konwencjonalnych nieadekwatności w zachowaniu, czyli nieadekwatności, które nie wykraczają poza ogólnie uznawane normy, lecz są niepożądane dla niego osobiście.

Nie ulec otwartej patologicznej manipulacji głosów jest trudno, choćby dlatego, że jest tak niecodzienna i szokuje swym tupetem. Nie poddawać się zaś zwykłemu manipulowaniu przez otoczenie jest o wiele trudniej. Jesteśmy do niego tak przyzwyczajeni, że oddziałuje na nas zupełnie niepostrzeżenie.

Przyzwyczailiśmy się uważać za manipulowanie jedynie szczególnie rozmyślne ł bezpardonowe usiłowania jakiejś osoby ("maga"), sterowania zachowaniem i percepcją innego człowieka ("ofiary").*20 Gdy zaś człowiek, powiedzmy, po prostu nas obraża (i gdy my przy tym się obrażamy), nie odczuwamy żadnego manipulowania z jego strony, odczuwamy tylko swe negatywne emocje. Widzimy jedynie, że jest niedobry, zrobił nam źle (obraża, nie szanuje itd.). Prawie nigdy nie przyjdzie nam do głowy, że przecież to my reagujemy na niego, my tańczymy jak nam zagra, my przeżywamy narzucone przez niego niepotrzebne nam ("nieadekwatne") stany lub nawet, być może, robimy coś niepotrzebnego i wielce niestosownego. Wystarczy poobserwować sprzeczkę jakiejś napastliwej staruszki z dorastającą młodzieżą w środkach komunikacji miejskiej, żeby zrozumieć o co chodzi.

---------

20* - "Blask i rządzą magów", 1980, przyp. ros. red.

---------

Manipulacja ma miejsce za każdym razem, gdy człowiek jest wciągany w jakieś niepożądane dla siebie stany lub działania. Z własnej woli człowiek w nic podobnego wdawać się nie będzie. Jeśli jednak tak się stało, znaczy to, że na coś się dał nabrać, dał się złapać, znaczy to, że nastąpiła manipulacja - niezależnie od tego na ile ten, co go złapał - manipulator, był świadom swych celów i środków.

Na co dajemy się nabrać ? Każdy na co innego. Jest to temat na oddzielną rozmowę.

Usiłując zdobyć odporność na niepotrzebne reakcje w zwykłych kontaktach społecznych (w pracy w domu, w zakładach handlowo-usługowych itd.) każdy wykryje u siebie te struny, na których grają jego bliźni. Odkryje również, że odporność zyskuje się dzięki leczeniu przyczyn nieodporności, a nie jej symptomów. Praktyka tego rodzaju wytwarza jednocześnie trwały immunitet wobec patologicznego manipulowania ze strony "wrogich głosów".

A więc jeśli halucynacje odbywają się pod kontrolą, to rozpatrywany stan z patologicznego przekształca się w eksperymentalny. Po prostu przydarzyła się wielce szczęśliwa okazja badania świata astralnego na jawie ! Jeśli nie ma utożsamiania się z sytuacją, można wejść w kontakt z formami astralnymi, które przedostały się do naszego świata. Zwyczajowym błędem, który się przy tym popełnia jest usiłowanie wejścia z nimi w kontakt na płaszczyźnie fizycznej.

Takie próby są niewłaściwe nie tylko z punktu widzenia otoczenia, lecz też z samej swej istoty. Jak już powiedziano, przedostając się na płaszczyznę fizyczną, projekcje astralne zachowują swą specyfikę, czyli dalej pozostają wytworem świata wyobraźni. Na przykład zupełnie niekonieczne jest zwracanie się do istot astralnych przy pomocy głosu. Zupełnie wystarczy,jeśli zrobimy to w myślach, że się tak można wyrazić "telepatycznie".

Powiedziano wcześniej, że usiłowania "głosów" narzucenia percepientowi, co ma robić, są pewną oznaką "złośliwości" istot astralnych, do których głosy należą. Oznaka ta sprawdza się jednak tylko w tych przypadkach, gdy głos sam proponuje swe usługi. Gdy zaś pragnienie obcowania wychodzi od odbiorcy, jeśli on zadaje głosom pytania, to w kwestii oceny ich odpowiedzi również powinien polegać na własnym rozsądku.

Zadający szczere i istotne pytania może wejść w kontakt z tzw. "nauczycielem astralnym" - personifikowaną projekcją sfery intuicyjnej na "hiperholograficzny ekran astralny" i otrzymać przez ten kanał bardzo cenną informację.*21

---------

21* - Chodzi tu o nadświadomy zakres twórczego opracowania informacji, personifikowany w tradycji jogicznej pod postacią Iśwary - Nauczyciela Nauczycieli. Bardziej szczegółowo o tym patrz "Podstawowe zagadnienia teorii czakr i tantryczna koncepcja ciała" i "Na podejściu do Lokajata Jogi".

---------

W odróżnieniu od innych głosów nauczyciel astralny mówi jedynie wówczas, gdy się do niego zwracamy i jedynie o tym, o co go pytamy. Niekiedy oprócz prostej odpowiedzi przedstawiane jest nam zalecenie wykonania jakichś działań nie całkiem zwykłych z punktu widzenia zdrowego rozsądku (i zewnęrznego obserwatora). Działań, które powinny dać odpowiedź na nasze pytanie. Zwykle te działania związane są z tak zwanym "nadwy-siłkiem". Bezpośrednim ich zadaniem jest uczynienie naszego, już wstępnie zmienionego stanu świadomości, jeszcze bardziej zmienionym.

Jeżeli pożądane działania nie zagrażają integralności i zdrowiu organizmu, należy je wykonywać przede wszystkim z dwóch powodów. Jeżeli nauki, częścią których są owe działania, pochodzą od "nauczyciela astralnego" nie zaś od jakiegoś podszywającego się pod niego "astralnego dowcipnisia", wskutek ich wykonania w sposób nieoczekiwany rzeczywiście otrzymamy odpowiedź na nasze pytanie. Jednak ze względów całkiem zrozumiałych podobne eksperymenty należy przeprowadzać w zupełnej samotności.

* * *

Świadoma praca ze stanami halucynacyjnymi jest bardzo ciekawym polem badań. Każdemu, komu jest ono dostępne autor może jedynie z całego serca życzyć powodzenia.

Rozmiar: 2657 bajtów