Głód i Bestia
by Topola
Głód to najbardziej osobiste przeżycie każdego wampira, dlatego nie będzie mi łatwo opisać go w sposób chłodny i obiektywny. Przedstawię więc poniżej me własne odczucia wobec głodu i bestii oraz opiszę punkt widzenia innych wampirów. Będzie to pomocne szczególnie ze względu na mocną indywidualność owego zjawiska. Zacznę może od tego, co odczuwam zaraz po wypiciu krwi.
W zależności od tego z kogo piję odczucia te znacznie się od siebie różnią. Najczęściej jednak jest to głęboki spokój oraz pewna forma zamroczenia świata realnego i jego emocji poprzez emocje pochodzące gdzieś z podświadomości. Myśli są bardzo jasne i przejrzyste, aczkolwiek spowolnione i bardzo spokojne. Tak jakby dryfowało się po spokojnym bezkresnym morzu, znając własną wewnętrzna prawdę i przeznaczenie. Czasami natomiast zapadam się w całkowitej czerni i przez krótka chwilę nic nie odczuwam. Z drugiej strony, w zależności z kogo piję, następuje natychmiastowa ekstaza, poczucie ciepła, radości i wielkiej energii. Po upływie 10-15 minut wracam do normy, myśli są jasne, moje ciało jest lekkie. Rozpiera mnie energia, czuję się wspaniale. Taki stan trwa około dwóch godzin, czasami i dłużej w zależności od typu krwi, czasu pomiędzy jednym spożyciem, a drugim. Jeśli dawno się nie pożywiałam, mogą pojawić się drgawki- takie leciutkie dygotanie czy nieco trafniejsze określenie mrowienie. Często także chce mi się po prostu płakać i nie znam przyczyny tego zjawiska. Potem powoli wszystko wraca do normy.
Następne dni są całkowicie normalne. Żadnego głodu, żadnej nadmiernej energii w ciele, zwiększona zdolność koncentracji i kreatywność. Po 2-3 dniach wraca chęć napicia się krwi. Jest to bardzo silne uczucie, ale krótkotrwałe.
Prawdziwy głód zaczyna się po około dwóch tygodniach. Na początku myśli o krwi powracają od czasu do czasu i nie są zbyt męczące. Powracają przeważnie wtedy, gdy gdzieś natknę się na słowo krew, czy też jakiś film sensacyjny w którym pojawia się krew, etc. Staram się nie dać ponieść pragnieniu i początkowo jest to dość łatwe. Później stres zaczyna się pogłębiać. Coraz częściej myślę o krwi i o tym, jak ją dostać. Staję się letargiczna i osłabiona. Nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy. Zainteresowania, hobby przestają się liczyć. Narasta frustracja. Ostatnio zauważyłam u siebie lekkie bóle głowy przy wzroście intensywności głodu. W to tym czasie staram się omijać wszelakie stymulujące rzeczy, jak filmy, książki itp.
Niektórzy stosują przeróżne środki znoszące głód na pewien czas, ja jednak nie stosuję żadnej z nich. Jeżeli mam ochotę na krew, to właśnie na nią a nie na słone czy słodkie rzeczy. Chociaż czasami moje ciało samo instynktownie upomina się o niektóre z produktów, których na co dzień nie spożywam ,a które są wspominane przez inne wampiry jako pomocne w zwalczeniu głodu. Próbowałam pić czerwone wino czy też inny alkohol, tak jak radzili niektóry, ale mnie to jeszcze bardziej pobudzało.
Ekstremalne uderzenie głodu następuje po około trzech tygodniach. Są to chwile, momenty w których się nie kontroluję. Chodzę w kółko po pokoju czując, że zwariuję jak się nie napiję. Czuję ogromne ciśnienie. Mam ochotę walić głową w ścianę. Jestem maksymalnie sfrustrowana, niespokojna i nie mogę opanować swych emocji. Często ranię swych bliskich krzycząc na nich, teoretycznie bez powodu. Żadna poważna rozmowa nie ma sensu, ponieważ przeważnie nie słucham i specjalnie neguję każdą wypowiedź. Staję się prawdziwą zrzędą, jestem jak bomba zegarowa, która może lada chwila wybuchnąć. Takie odczucia nachodzą falami. Momentami jestem rozdrażniona, momentami spokojna. Odczucia zmieniają się z dnia na dzień, z godziny na godzinę z chwili na chwilę . Jest to wielka niestabilność emocjonalna. Chodząc po ulicach gapię się na szyję i ręce przechodniów wyobrażając sobie jak płynie ich krew i jak ją spijam. Wyobrażam sobie różne sytuacje związane z krwią: gdy ktoś się kaleczy, w jaki sposób namawiam tego kogoś by dał mi się napić. Mam ochotę polować. Rzucić się na kogoś w mroku nocy i pociąć go, a później długo spijać "słodką" krew. Zauważam wiele rzeczy, których na ogół nie spostrzegam. Okładki książek na wystawach z krwią w tytule, kolor czerwony przywodzący od razu na myśl krew etc.
To są właśnie odczucia, które towarzyszą mojemu głodowi. Nie wiem z własnych doświadczeń jak wygląda dalszy jego przebieg, ponieważ na szczęście nie byłam jeszcze do tego zmuszona, niemniej poniżej przedstawiam inne odczucia głodu towarzyszące różnym wampirom.
Po kilku tygodniach abstynencji fale głodu są coraz rzadsze, acz bardziej intensywne. Zamiast kilku razy na dzień występują kilka razy na tydzień. Następuje specyficzna niezdolność myślenia, rozproszenia uwagi i surowy fizyczny ból. To jest Bestia. Stan sfrustrowanego Sangiunarianina, który nie może zdobyć krwi. Jest wściekły, ekstremalnie sfrustrowany. Ma tendencje do zapominania, iż istnieją jeszcze inni ludzie, ich uczucia. Chęć polowania staję się wielką żądzą. Zwierzęce, bestialskie uczucie. Można to chyba nazwać instynktem- zwierzęcym, a nie ludzkim. Odbija się to w manierach, które nabierają cech zwierzęcych. Przy bardzo silnej woli i praktyce można nauczyć się w pewnym stopniu kontrolować Bestię. Dobrym sposobem jest zmęczenie fizyczne. Bestia jest przeważnie manifestacją psychiczną, aczkolwiek mogą nastąpić też reakcje fizyczne, którym akompaniują: przyspieszony puls, szybszy oddech, zaciskanie i rozluźnianie mięśni rąk i nóg, nadmierne wydzielanie śliny.
------------------------ SPOSOBY NA GŁÓDRóżne sposoby działają na różne osoby. To, co pomoże jednemu nie zawsze może pomóc drugiemu. Tak więc, każdy powinien poeksperymentować z różnymi technikami i wybrać te z nich, które okażą się być najlepsze.
Jednym z najważniejszych wskazówek jest unikanie wszelakich stymulantów. Nawet tych łagodniejszych, takich jak herbata czy czekolada. Na pobudzenie łaknienia krwi działa też pietruszka. Oczywiście nie u każdego. Należy unikać także ,którzy się zranili i krwawią. Najlepiej wymówić się nie znoszeniem widoku krwi. Nie jest to może zbyt prawdziwe ;) ale pomaga. Unikać filmów, które stymulują wizualnie. Patrzenie na lejącą się wszędzie krew, mimo iż wiesz że nie jest ona prawdziwa jest problemem dla wielu wampirów. Kawa: jeżeli nie pijasz normalnie kawy może mieć ona dla ciebie stymulujący efekt, którego nie zrobi na kimś, kto codziennie pija Poranna Kawę. Ostra żywność. Stres.
Podobnie działa też alkohol czy narkotyki. Niektóre opisy zawierają rady mówiące iż alkohol może pomóc zwalczyć głód. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że tylko go pobudzają. Poza tym, że pobudzają głód, rozbudzają też psychiczną Bestię. Alkohol rozbudza tęsknotę za krwią, nie zmniejszając głodu.
Najlepszymi środkami do złagodzenia głodu są: Lody i zimne napoje, kwaśne potrawy (cytryny, cukierki), słone potrawy, krwiste steki. Innymi z którymi można poeksperymentować są: świeże owoce (dobrze działają zamrożone), sok z ogórków czy kiszonej kapusty.
Pomóc może starannie przygotowane surowe mięso zastępujące w jakimś stopniu ludzką krew. Kiedy moczymy mięsko w lekkim roztworze jadalnego nadtlenku wodoru na bazie wody destylowanej, usuwa się z niego wszelakie pasożyty i drobnoustroje, które mogłyby ewentualnie tam się znajdować. Nie używaj jednak nadtlenku wodoru z apteki. Nie nadaje się do żywności. Czysty nadtlenek kupić można poprzez Internet. Uspakajająca muzyka ,(np.kitaro), klasyczna, ballady.
Możesz wspomóc się medytacją i autohipnozą. Pozawala to na większe skupienie i opanowanie bestii. Można użyć do tego celu taśm z medytacją czy hipnozą. Oczywiście nigdzie nie dostaniesz taśm radzących sobie z wampiryzmem, możesz więc spróbować nagrać własne pomocą jakiejś książki. Dobre efekty daje także słuchanie różnych nagrań stymulujących półkule mózgowe. Programy (np. Brain Wave Generator) jak i dźwięki można znaleźć w kilku miejscach na sieci.
Jeżeli poczujesz się na tyle silny, możesz zrezygnować z wszelakich pomocy przy zwalczaniu głodu i spróbować nauczyć się go kontrolować bezpośrednio. To doda ci siły.
I jeszcze kilka słów dla tych którzy chcą pić własną krew aby złagodzić głód. To zły pomysł. Sama próbowałam kilka razy i zapewne nadal będę próbować w ekstremalnych sytuacjach. Wiedza, że to nie pomaga nie pozwala mi jednak kontrolować się na tyle by tego nie robić. Jednak faktycznie nie jest to dobry pomysł. Mnie osobiście picie własnej krwi uspokaja, ale popadam w depresję. Chęć napicia się wzrasta, aczkolwiek nie denerwuje się tak bardzo. Jednak coś za coś. Pragnienie rośnie, depresja, stres i smutek pogłębiają się. Czuję rezygnację i niechęć do całego świata. Poza tym gdy się tniesz tracisz sporo cennej energii. Tracisz więc więcej niż zyskujesz.